odys odys
62
BLOG

Antysemityzm bez Żydów

odys odys Polityka Obserwuj notkę 10

Pan Eli Barbur na swoim blogu wkleił - nie wiem czemu tak wielkimi literami - niezły przykład potwierdzający polski antysemityzm. Oto, powie ktoś, typowy Polak ze swym dziedziczonym przez pokolenia podejściem do Żydów.

Jedną kwestią jest kontekst ostatniej książki J.T. Grossa.

Jeśli Polak pisze, jak ten zacytowany, że Żydzi po prostu byli przez pierwsze pół wieku wrogami Polaków - nie tyle z niechęci, co ze wspólnoty interesów z innymi wrogami Polski
- to jest chory antysemita.

Jeśli Żyd pisze, że Polacy byli zawsze antysemitami, w czasie okupacji mordowali ramię w ramię z Niemcami, a po wojnie, bojąc się że ocaleńcy wskażą winnych i odbiorą swoją własność szmalcownikom i paserom
- to jest...
No właśnie.

Osobną kwestią jest sama sprawa, skąd poglądy zacytowanego pana i tysięcy jego rodaków się wzięły. I dlaczego, jeśli to, ot, po prostu poglądy, wyrażane są takim charakterystycznym tonem.

Ja wiem, w przed- i powojennej Polsce Żydów nie lubiano. W czasach, gdy koncepcja narodowa (ta sama, która przyświeca państwu Izrael) była sprawą wartą najkrwawszych wojen, trudno spodziewać się, by mniejszość o diametralnie różnym języku, religii, tradycji, mniejszość opierająca się asymilacji była lubiana przez tworzącą państwo większość. Zwróćmy uwagę, że w tych czasach losy mniejszości zazwyczaj bywały niełatwe: choćby Irlandczycy w Wielkiej Brytanii.

O ile wiem, Żydom rzeczywiście w tym czasie z Polakami nieczęsto bywało po drodze. Konserwatyści trwali przy religii i tradycji nakazującej im trzymać się z dala od nieczystych gojów, dozwalającej wobec nich (nie wobec swoich!) stosować lichwę itd. Środowiska podążające za europejskimi trendami inicjowały żydowski nacjonalizm: syjonizm. Inna grupa postępowych Żydów widziała nadzieję w socjalizmie. Narodowi, który od wieków trwał w zwartych wspólnotach diaspory, socjalizm lepiej pasował, niż ceniącym indywidualizm i własną "zagrodę" Polakom. Komunistyczny internacjonalizm i zniesienie podziałów klasowych i narodowych było pociągającą utopią dla porzucających getto sztetli młodych buntowników. A tym bardziej dla wielu ocaleńców po wojnie. Spolonizowani Żydzi, jak Tuwim cz Leśmian byli naprawdę nieliczni. A i im łatwiej jakby przychodziło wychwalać Józefa Słoneczko w okresie błędów i wypaczeń.

Oczywiście, z faktu, iż w bezpiece było wielu Żydów nie wynika równanie Żyd=komunista. Ale też z faktu, iż niejeden polski emigrant kradł, nie wynika że Polak to złodziej. A Niemcy tak mówią. I Amerykanie mają "polish jokes". Stereotypy są zawsze krzywdzące. Ale też zupełnie znikąd się nie biorą. A trzeba pamiętać, że u nas przez pół wieku władza ludowa lubiła korzystać z żydowskiego kozła ofiarnego. Na Żydach miał się skupić gniew ludu za nieporadność władzy. Jeszcze mnie w peerelowskiej szkole uczono o milionach Polaków zabitych w Oświęcimiu. Trzeba było się doczytać, że to byli Polacy wyznania mojżeszowego. A o największym bodaj żydowskim cmentarzu wojskowym II wojny - cmentarzu chłopców Andersa pod Monte Cassino, mogłem poczytać dopiero w późnych latach 90. Jak i o tym, że aby bić się o wolną Polskę, przeszli z Andersem przez Palestynę. I nie zostali.

Fenomen kraju antysemitów bez Żydów może zdumiewać, ale myślę, że plus minus tyle wśród Polaków przesądów o Żydach, ile wśród Anglików o Szkotach lub Irlandczykach. Żyliśmy na jednej ziemi, ale obok siebie, wciąż odmienni, przez tysiąc lat z okładem. Mogło trochę się tego uzbierać, czyż nie?

Tak to, na bazie szczątkowej wiedzy historycznej, sobie tłumaczę. Z pewnością pan Eli Barbur jest w stanie powiedzieć więcej o niedawnej historii Żydów w Polsce. Ale, o ile wiem, w polskich szkołach uczą dziś o tym więcej niż w izraelskich. Choć to niby jasne. My mamy tysiąc lat dziejów, Żydzi z cztery razy tyle.

Znacznie gorzej, że dziś nie mieszkamy już razem i nie możemy się przekonać łatwo, żeśmy jedni i drudzy ludźmi. Zostały jeno stare przesądy okraszone bolesnymi doświadczeniami. Polacy w Łodzi pamiętają "wasze kamienice". Kresowiacy pamiętają jak żydowscy sąsiedzi pomagali eNKaWuDzistom zesłać ich rodziców do Kazachstanu. Żydzi z Polski w Tel Awiwie wspominają marzec 68, albo opowieści o Kielcach. W głowie ich wnuków opowieści te deformują się, gubią skalę. Młodzi Izraelczycy uzupełniają je na pilnie strzeżonych przez tajniaków przed polskimi antysemitami pielgrzymkach do kraju obozów śmierci...

Ale wzajemnie sobie wytykając akty antysemityzmu i antypolonizmu, nie zajedziemy nigdzie poza piekłem. A nawiasem mówiąc, opinie jakiegoś pana Zenona z Łękołodów to jednak nie ten kaliber, co nagłośniona na cały świat książka Grossa.

odys
O mnie odys

Wybaczcie, odpowiadam na komentarze niewiele częściej niż piszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka