odys odys
56
BLOG

Protest

odys odys Polityka Obserwuj notkę 35

Byłem. Dziś.

Nie protestowałem przeciw chińskiej interwencji w Tybecie. Przeciw olimpiadzie w Pekinie. Przeciw łamaniu praw człowieka. Tu czy tam. Przeciw Łukaszence. Przeciw wojnie w Czeczeni.

Zawsze zdawało mi się, że takie protesty po pierwsze są bezcelowe, bo żaden tyran nie przejmie się jakimiś protestami pod ambasadą. Po drugie jest to taka forma plastra na sumienie — rozgrzeszam się kilkoma współczującymi okrzykami, po czym idę kupować mnóstwo tanich owoców niewolniczej pracy.

Ale dziś byłem pod ambasadą Rosji.
Po co? Czy to coś da?
Pewnie nic.
Ale co mogę zrobić?

A sprawa jest nie byle jaka. To już nie tylko łamanie wolnych wyborów, nie wojna domowa, czy otwarty konflikt międzypaństwowy. Oto imperium pod pretekstem interwencji pokojowej, atakuje sąsiedni mały kraj. Bombarduje jego miasta, okupuje część terytorium.

Jeżeli świat na to się zgodzi (a tylko Zachód ma siły i interes by się nie zgodzić) — nie będziemy już mogli spać spokojnie.

Padło mnóstwo wielkich słów, sporo głupot. Nagłośnienie fatalne, nachalna reklama gazetki, której dziennikarze zorganizowali protest. Politycy, próbujący przypodobać się wyborcom. Wyborcy próbujący zareklamować swoich wybrańców.

Ale byli też Gruzini. Przejęci, zatroskani, wzruszeni — przerażeni. W strachu o bliskich, o domy… o — ojczyznę. Oni byli prawdziwi.

Wystarczy trochę pomyśleć. Jutro może być samozwańcza republika naddniestrzańska. Pojutrze — Krym, Donieck. Potem Białoruś. Mniejszość rosyjska w Estonii. Korytarz do Kaliningradu. A to już za płotem.
Oby nasi bliscy lub my sami nie stali tak w jakimś Paryżu czy Londynie, pod ambasadą, w niewielkiej grupce miejscowych aktywistów.

Nie będziemy umierać za Cchinwali.
Obyśmy nie musieli umierać za Gdańsk.


Fotoreportaż zamieścił Follow. Polecam.


odys
O mnie odys

Wybaczcie, odpowiadam na komentarze niewiele częściej niż piszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka