odys odys
57
BLOG

Niech się święci pierwszy maja!

odys odys Polityka Obserwuj notkę 10

Idealistycznie można uznać, że ludziom na tym po prostu zależy.
Cynicznie można ocenić, że jakieś wpływowe lobby (tu: Kościół) bardzo skutecznie przeprowadza kampanię.
Niezależnie od przyjętej oceny, przyznać trzeba, że projekt przywrócenia dnia wolnego od pracy w święto Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) jest naprawdę rzadkim przypadkiem skutecznie przeprowadzanej inicjatywy obywatelskiej. W kraju, gdzie społeczna inicjatywa nie istnieje, już samo to powinno być doceniane przez naszych demokratów (nie chodzi mi o nieboszczkę UW, tylko o wycierających sobie demokracją gęby polityków i dziennikarzy od lewa do prawa).
Sukces tego projektu mógłby wzniecić ciut przygasłą wiarę w najlepszy ustrój na świecie wśród ludu. Chyba, że nie o to chodzi i lepiej żeby cicho siedzieli.

Oczywiście, kontrargumenty są znane od lat. Powtarzane przy okazji debat nad ograniczeniem handlu w święta i niedziele i co pewien czas bez okazji. Przytoczę główne hasła, dla porządku:
Gospodarka, głupcze! Jeden dzień bez pracy (jakbym słyszał Scrooga z Opowieści wigilijnej) to tyle a tyle straconych pieniędzy, PKB, deficyt, nadrabianie dystansu do państw rozwiniętych etc.
Państwo wyznaniowe. Katotalibom nie wystarcza, że Polska ma najwięcej świąt religijnych na świecie i wymyślają kolejne, o jakich nikt nie słyszał.

Na argumenty te warto, mimo znudzenia, odpowiedzieć po raz kolejny.

Po pierwsze

Święto Objawienia Pańskiego, zwyczajowo Trzech Króli, jest starsze od Bożego Narodzenia (tak, tak, to wtedy, kiedy przyjeżdża z prezentami ten śmieszny krasnolud z reniferami). Boże Narodzenie zachodni chrześcijanie przesunęli sobie na wcześniejszy termin, by zgodzić je z pogańskim przesileniem zimowym, od którego zaczynały się hulanki i orgie (później ochrzczone i nazwane karnawałem). Święto Objawienia Pańskiego pozostało na swoim miejscu i ze swoim głębokim sensem teologicznym. Dzień ten był świętowany w Polsce od chrztu Mieszka I aż do Gomułki. To ten gensek dopiero skreślił 6 stycznia z listy dzni wolnych od pracy. Kościół zaś, w sposób dla mnie zupełnie niezrozumiały, odpuścił sobie w wyniku tego to święto. (A powinien np. apelować o branie dnia urlopu w tym terminie). Dziś przeciętny rodak ma nikłe pojęcie o co tam chodzi. Ale jeśli mamy za święto Wielką Noc i Pięćdziesiątnicę (tzw. Zielone Świątki), oraz Boże Narodzenie — to Objawienie tym bardziej. Nawet prędzej ten dzień niż święta maryjne powinien być wolny. Zwykła logika nakazuje.

Po drugie

Święta chrześcijańskie są wolne od pracy we wszystkich krajach europejskich, w których to sprawdziłem. Są oczywiście pewne różnice, choćby między krajami tradycyjnie protestanckimi a katolickimi. Ale o ile pamiętam, 6 stycznia jest wolny w większości z nich. Zresztą, w wielu krajach europejskich jest w ogóle więcej świąt niż w Polsce. Zarzut, jakoby Polska była pod tym względem jakimś europejskim wyjątkiem państwa wyznaniowego, jest więc chybiony.

Po trzecie

Zarzut ekonomiczny łatwo odeprzeć: skoro każdy wolny dzień jest tak drogi, zlikwidujmy 1 maja. To święto nie wzbudza emocji już w nikim poza jakimiś zupełnie marginalnymi grupkami. Zresztą, tyle innych manifestacji odbywa się w dni powszednie (jako warszawiak, wiem coś o tym)...
Wraz z tym "świętem" skasujemy tygodniową wielką majówkę — ileż wspaniałych, nowych dni przyrostu PKB.
A przy okazji, większa szansa, że trzeci maja stanie się prawdziwym świętem, a nie jednym dniem wiosennych wakacji.

Gdybym był złośliwy, zaproponowałbym także kasatę święta pijaństwa na cześć zmiany daty, zwanego _Nowym Rokiem_. Ale złośliwy nie jestem, więc tylko sobie wzruszę ramionami.

Na pomysł z kasatą 1 maja, równoważący ekonomicznie Trzech Króli wpadli także autorzy sondy opublikowanej dziś w Dzienniku. Widać, że rodacy myślą rozsądnie i rzeczywiście nie chodzi im li tylko o kolejne wolne. Skoro majówkę zamienić chcą na styczniówkę.

Wnioski wydają mi się oczywiste. Tylko dlaczego wiem jak to się skończy?

PS. Wbiję klina w szufladkę, do której wielu czytelników mnie wpycha, przywołując jeszcze jeden sondaż. Ja także jestem za wyprowadzeniem katechezy ze szkół publicznych.

odys
O mnie odys

Wybaczcie, odpowiadam na komentarze niewiele częściej niż piszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka